Była 5 rano, Ahsoka nie mogła spać. Za trzy godziny wylatywała na misję. Miała nadzieję że dzięki temu zapomni o wszystkim co ją spotkało. Wstała, ubrała się i wyszła z pokoju. Chodziła po korytarzach świątyni. Przypominała sobie siebie i Niro jak tu biegliśmy. Pamiętała jak była adepką i musiała chodzić do szkoły. Nigdy się nie uczyli zawsze robili jakieś dowcipy nauczycielom. Pamiętała każde swoje urodziny i urodziny Niro zawsze je razem świętowali. Za każdym razem Niro ją całował w policzek mówiąc 100lat i na odwrót. Na wspomnienia mimowolnie się uśmiechnęła. A po chwili zdała sobie sprawę jaka była dla niego ostatnio. Przecież przysięgaliśmy sobie że nic między nami nie stanie. Postanowiła do niego iść i z nim porozmawiać. Nie powie mu o tym co się stało. Nie teraz, nie jest jeszcze gotowa. Musi wszystko przemyśleć i poukładać. Po chwili znalazła się pod drzwiami jego pokoju. Przez moment chciała zapukać ale to nie w jej stylu. Weszła do środka Niro jeszcze spał. Podeszła do niego na paluszkach i krzyknęła
-Pali się!!! Ratuj się kto może!!
Niro jak na sygnał wyskoczył z łóżka i zaczął biegać po pokoju. Tano widząc to padła ze śmiechu na jego łóżko. Śmiała się przez parę minut z reakcji kolegi. Nie mogła się uspokoić.
-Co cie tak śmieszy?- odpowiedział jej na poważnie Niro. Tak naprawdę w środku cały się śmiał z wszystkiego. Ale teraz udawał że ma focha
-TY!!- krzyknęła, i po chwili zleciała z łóżka.
Teraz on wybuchł śmiechem, dziewczyna się podniosła i uśmiechnęła się pod nosem
-No dobra co cię tu sprowadza. Jest dopiero... eee- spojrzał na zegarek- Szósta!!! Czy ty zwariowałaś że mnie budzisz tak wcześnie!!!
-Nie- odpowiedziała z chytrym uśmieszkiem na twarzy- nudziło mi się i przyszłam do ciebie
-Za dwie godziny wylatujemy- przypomniał sobie Niro
-Ej a może tym razem się nie spóźnimy??
-Twój mistrz na zawał zejdzie jak zobaczy że jesteśmy na czas.
-Pomyśli że nam odbiło i że chyba jesteśmy chorzy.
Rozmawiali jeszcze jakiś czas. Potem wyszli i udali się w stronę hangaru. Byli pół godziny przed czasem. Usiedli na starym kontenerze i obserwowali jak klony ładują różne pudła na transportowiec. Nawet im się nie śniło by im pomóc. Wręcz przeciwnie cały czas im dokuczali. W pewnym momencie wyczuli że ich mistrzowie się zbliżają.
-Ej ukryjmy się w mocy- zaproponowała Ahsoka
-Po co??
-Zobaczysz, gotowe?
-No
-A teraz chodź i bądź cicho
Zaczęli słyszeć po woli swoich mistrzów.
-Martwię się o Ahsoke- powiedział Skywalker
-Po tym co mi powiedziałeś też się martwię o nią. Może powinieneś porozmawiać z Niro, może on coś wie.
-Nawet jeśliby wiedział nie powie mi. Ahsoka to jego przyjaciółka.
-Zawsze można spróbować.
-Ehhh słyszysz ich?- wkurzyła się Tano
-Tak szczerze mają trochę racji, ja też się o ciebie martwie.
-No super i ty też. Genialnie- zaczęła się wkurzać
-Ej uspokój się. - bo za chwilę nas wyczują
-Mam to gdzieś idę stąd.
Niro położył dłoń na jej ramieniu, ale ta go ode pchała i chłopak upadł. Przy czym wydał się głośny huk bo upadł na jakieś skrzynki.
-Szybko wstawaj wiejemy- krzyknęła szeptem Tano
Chłopak się poderwał i zaczął za nią biec. Biegli jak najszybciej ukrywając się za różnymi kontenerami. Na ich nieszczęście mistrzowie przeskoczyli kontenery i byli obok nich. Zapadła cisza nikt się nie odzywał. Mistrzowie czekali na tłumaczenia. Ahsoka postanowiła przełamać ciszę
-Nie spóźniliśmy się- powiedziała uśmiechając się
-Czemu nas podsłuchialiście??- spytał Kenobi
-My?? Dopiero przed chwilą przyszliśmy.- ciągnęła dalej
-Mówicie prawdę- spytał Skywalker kierując to pytanie do Nira
-Tak, czemu mielibyśmy kłamać??
-Nieważne, zaraz to sprawadzimy- powiedział Anakin wołając jednego z klonów
-Ooo nie- szepnęła Tano do Cartera
-Czy widziałeś dzisiaj już tą dwójkę??
Oczywiście że widział dzieciaki mu cały czas dokuczały. Byli pewni że ich wsypie a tu nagle
-Nie sir- odpowiedział klon
-Dobrze możesz już iść- pokierował go Kenobi- Widocznie mówicie prawdę. To dlaczego uciekaliście?
-Uciekaliśmy?? My nigdy nie uciekamy- odezwał się chłopak
-Sory że wam przerwę ale musimy startować- powiedziała młoda jedi
-Dobrze idźcie już i niech moc będzie z wami
Padawani nie odpowiedzieli, odwrócili się i kierowali w stronę statku.
-Pilnuj ich Anakinie
-Dobrze Obi-wanie- skłonił się i podążył za dzieciakami w stronę transportowca.
-Czemu ten klon nas nie wydał- spytał zdziwiony Niro
-Nie wiem, ale jesteśmy mu wdzięczni życie- odpowiedziała z delikatnym uśmieszkiem
-Przydałoby nam się go przeprosić co??
-Masz rację ale nie teraz na razie Anakin węszy.
Roześmiali się po cichu i kierowali się w stronę hangaru. Anakin poszedł na mostek. Piętnastolatkowie szli przez hangar aż w końcu zauważyli klona. Był to ten sam klon który ich nie wsypał. Podeszli do niego. Klon gdy ich zobaczył stanął na baczność.
-Spocznij- zaczął Carter
-Chcieliśmy ci podziękować, jak się nazywasz?
-Jestem klon nr 8795
-A jakie masz imię??- spytała z uśmiechem Tano
-Wołają na mnie Septo
-Okey Septo, dziękujemy że nas nie wsypałeś i no eee przepraszamy- powiedział Ahsoka a Niro cały czas kiwał głową.
-Spokojnie nic się nie stało- odpowiedział z uśmiechem- A teraz jeśli pozwolicie wrócę do obowiązków
-Jasne- odpowiedział chłopak
-To co teraz robimy?- spytała nastolatka
-Chodźmy do mistrz Skywalkera
-Eeeee... serio???
-Nie chcesz go po wkurzać nie to nie
-Czekaj to zmienia postać rzeczy. To co nabierzemy go że coś do mnie czujesz??
-eee.. Wiesz życie mi miłe. A twój mistrz jakby się dowiedział że coś... to by mnie zabił.
Poszli w kierunku mostka. Doszli tam po 10 minutach. Anakin od razu ich przywitał.
-Gdzie się podziewaliście
-Chodziliśmy po statku- odpowiedziała Soka
-Niech wam będzie. - powiedział odchodząc
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to na razie. Mam nadzieję że się podoba. Wiem że trochę nudny. Ale niedługo kolejny rozdział. Czekajcie cierpliwie. Komentujcie.
Rozdział fajny. Ciekawi mnie co będą robili na misji. Ogólnie nie ma błędów tylko jedno zdanie mnie rozwaliło: "krzyknęła szeptem Tano". Nie można krzyczeć szeptem! No nic, bardzo fajnie piszesz, widzę, że nikt nie komentuje, ale nie rezygnuj i pisz dalej!
OdpowiedzUsuńNMBZT!
Bambus