Był dzień parady. Ahsoka wraz z Del chodziły ulicami podziwiając dekoracje.
-Wow, wielkie wow.- mówiła zachwycona Ahsoka.
-Zaczekaj do wieczora. Wszystko będzie świecić.- powiedziała Del podnosząc głowę do góry. Nad całymi ulicami wisiały kolorowe lampiony. Wszystko było przyozdobione wstążkami, kokardkami, świeczkami. Wyglądało to jak w bajce.
-Nie mogę się doczekać.- powiedziała Tano. Delia spojrzała na nią niepewnie. Chciała o coś zapytać ale nie chciała urazić młodej torgutanki.
-Co jest?- spytała widząc minę Deli.
-Jesteś księżniczką prawda?- Ahsokę to pytanie zamurowało. Ale skąd? Skąd ona...- przeleciała jej myśl przez głowę.
-Skąd taki pomysł?- spytała zdziwiona całym pytaniem.
-Ja... Po prostu... Muszę ci coś pokazać.- powiedziała i pociągnęła ją w wzdłuż ulicy.
-Czekaj co mi chcesz pokazać? Za chwilę zaczyna się parada.- powiedziała.
-No nie będziemy na paradzie musisz coś zobaczyć.
-Co nie możesz powiedzieć jaśniej?
-Nie. Chodź już.- powiedziała i zaczęła iść szybszym tempem. Ahsoka kiwnęła głową i poszła za księżniczką. Miała ją chronić nie było powiedziane gdzie.
---
-Dobra wszystko gotowe. Wszyscy na pozycjach.- spytał Anakin do swojego komunikatora.
-Na pozycji.- odpowiedział Kenobi.
-Gotowa.- powiedziała Shakt-Ti.
-Piątka gotowa.
-Jedynka na pozycji.
-Trójka i czworka gotowi.
-Dwójka zwarta i gotowa na rozkazy sir.
I tak po kolei zgłaszały się kolejne szwadromy klonów.
-Sir wszyscy gotowi i zwarci.- wydobył się głos Reksa.
-Dobra Reks znacie plan.- powiedział i się rozłączył.
Anakin zaczął maszerować powoli wśród mieszkańców. Na razie nikt nic nie widział i nie znalazł.
---
-Gdzie mnie ciągniesz?- spytała po raz setny Ahsoka. Były już bardzo daleko od miasta. Przy jakiejś wielkiej górze. Po chwili Delia się zatrzymała centralnie przed nią.
-Jesteśmy.- oznajmiła
-Super ciągłaś mnie taki kawał żeby pokazać mi wielką górę. Wiesz jest bardzo ładna.- odpowiedział z kipiną i zdenerwowaniem w głosie.
-Jesteś jedi. Wy nie oceniacie po wyglądzie czujesz?- Ahsoka zdziwiło to co powiedziała twi'lekanka ale po chwili zaczęła odczuwać silną moc wydobywającą się z środka góry.
-Co to jest?- spytała robiąc krok w tył.
-W pewnym sensie nie wiem. Coś w stylu świątyni. To ona mi powiedziała że przybędzie młoda torgutanka. Ona też mi powiedziała że jesteś księżniczką. Chciała żebym cię tu przyprowadziła.
-Po co?- spytała cofając się.
-Żebyś przeszła próbę i nauczyła władać się mocą. Wiem o legendzie i wiem że to ty. I musisz wiedzieć że legenda nie jest kompletna. Chodź a dowiesz się całej prawdy.- mówiła opanowanym głosem.
-I ty myślisz że na to pójdę. Ta głupia klątwa nic dla mnie nie znaczy. Może i jestem wybraną ale tego nie chcę!- krzyknęła. Bała się. Bała się że... Sama do końca nie wiedziała czego ale się bała.
-Zaufałaś mi prawda?
-Tak a ty mnie tu przyprowadziłaś. Gdybyś powiedziała gdzie idziemy nigdy bym tu nie przyszła.
-Wiem ale co ci szkodzi?- powiedziała chwytając dziewczynę za rękę.- Nie wiem co czujesz ale zaufaj mi. Tano spojrzała w oczy dziewczyny widziała że nie kłamie. Widziała w nich dobroć. Przytaknęła głową i podeszła.
-To gdzie jest wejście. - Nastolatka podeszła do ściany i narysowała ręką koło na ścianie. Po chwili ściany się rozdzieliły i ukazało się wejście do groty.- Chodź.- powiedziała i sama weszła. Kiedy Obie znajdowały się w środku ściany się zamknęły a korytarz oświeciły pochodnie.
-No to co idziemy?- spytała Ahsoka z nerwowym uśmieszkiem.
-Ty idziesz ja nie mogę. To twoje przeznaczenie.
-Klątwa.- poprawiła ją torgutanka i poszła przed siebie. Delia siadła na ziemi.
Będzie fajnie.- pomyślała sobie Tano i szła coraz szybciej.
---
Było już późne popołudnie. Parada przebiegała zgodnie z planem. Nic nie przepowiadało katastrofy. Skywalker próbował się parę razy skontaktować z Ahsoką ale połączenie było przerywane. (Co on nie wie że w magicznych świątyniach nie ma zasięgu?) Powoli zaczynał się o nią martwić ale nie popadał w paranoje. Najwidoczniej cała ta grupka postanowiła sobie odpuścić.- pomyślał i wtedy za jego plecami rozległ się wybuch. Jedno stoisko z fajerwerkami wyleciała w powietrze. Na niebie zawidniały kolorowe światła. Anakin od razu podbiegł do starszego pana który się przewrócił.
-Wszystko dobrze?- spytał podając rękę mężczyźnie.
-Tak ja nie wiem jak to się stało to tak nagle...- zaczął się tłumaczyć.
-Zajmę się tym.- oznajmił. Zauważył zamaskowanego typa który na jego widok zaczął uciekać. Był ubrany jak ninja. Był szybki biegł przewracając ludzi. Skywalker omijał poszkodowanym i próbował dogonić ninja. Włączył komunikator.
-Reks biegnę za podejrzanym skrzyżowanie 5/7.
-Zrozumiane.- wydobył się odgłos.
Po chwili wbił się w powietrze i przewrócił podejrzanego. Obok niego pojawiła się garstka klonów celująca w nich. Ludzie którzy byli świadkami szybko się ulotnili. Skywalker podniósł gościa i założył mu kajdanki.
-Pójdziesz z nami.- powiedział z zadowalającym uśmieszkiem. Po chwili dołączyła do niego mistrzyni. Razem udali się do pałacu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i podczas pisanie tego o to rozdziału zjadłam całą paczkę mamb. A dokładnie cztery paczki mamb na śniadanie. Zaczął mnie brzuch boleć. Ale mam wenę Ahsoka+świątynia+próba= wielki znak ?. Dobra wszystkiego dowiecie się później. Teraz komentujcie. Piszcie co sądzicie
Dedyk dla wszystkich Tano. Czyli Jarael i Emilly .
NMBZW
Dzięki za dedyk...
OdpowiedzUsuńTeż to przerabiałam... nigdy nie wpierdzielaj całej paczki mam naraz :p
Rozdział mimo że krótki to trzyma w napięciu... Czekam na następny!
NMBZT!
Dzięki za dedyk. Ciekawe co będzie z tą świątynią. Niedoedukowany Anakin, nie wie, że w świątyniach zasięgu niema :) Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńNMBZT!
Rozdział odjazdowy jak doszłam do momentu kiedy Deli zapytał się Ahsoki czy jest księżniczką też mnie zamurowało:D:D:D
OdpowiedzUsuńNMBZT!