Weszła do świątyni miała nadzieję, że nikt się nie dowie, że nie było jej cały dzień. Niestety kiedy tylko weszła wpadła na Anakina. Nie wyglądał na zadowolonego a bardziej na wściekłego.
-Wiesz która godzinna?!- zapytał gniewnie.
-Eeeee gdzieś po północy.- odpowiedziała spuszczając wzrok.
-Tak dokładnie. Jest druga nad ranem. Gdzie byłaś?!
-Na rynku.
-I co tam robiłaś całą noc?!- zapytał podniesionym tonem.
-Nic.- odpowiedziała i spojrzała mu w oczy. Wyczytała z nich że nie pójdzie jej tak łatwo.
-Smarku, chciałem z tobą porozmawiać o sytuacji w sali treningowej...
-Tak wiem wiem trochę mnie poniosło. Przepraszam.-przerwała mu.
-Nie przepraszaj. Walczyłaś świetnie...
-No to super, mogę już iść? Jutro sobie pogadamy- znowu mu przerwała. Nie chciała tego słuchać to nie ona walczyła. Tylko demon.
-Tak, ale wrócimy do tego.-powiedział. A jego padawanka go wyminęła i poszła w kierunku pokoju.
Kiedy do niego dotarła rzuciła się na łóżko i od razu zasnęła.
---
Była dziewiąta rano. Ahsoka jeszcze spała. Niedane jednak było jej się wyspać. Jej genialny przyjaciel postanowił ją obudzić. Zakradł się po cichu do niej i zaczął ją łaskotać. Tano w mgnieniu oka się obudziła i starała się odsunąć od siebie swojego przyjaciela. Ale nie dała rady. Śmiała się i próbowała coś powiedzieć ale nie wychodziło jej to. Niro ją dopiero puścił jak zaczęła się krztusić.
-No to jak tam?- zapytał siadając obok niej na łóżku.
-To co zwykle mój idiotyczny przyjaciel próbował mnie załaskotać na śmierć.- powiedziała po czym rzuciła się na chłopaka. Teraz to ona na nim siedziała i go łaskotała. Nie dawała za wygraną. Musiał pożałować tego co zrobił.
-Żałujesz?- spytała i na chwilę przestała go łaskotać. Kiedy Carter złapał oddech odpowiedział.
-Tak, tak. A teraz ze mnie złaź.- Ahsoka wstała z niego i siadła po turecku na łóżku.
-Po co przyszedłeś?- zapytała.
-A to nie można już bez powodu odwiedzić przyjaciółki?
-Można.
Rozmawiali przez godzinę. Później Ahsoka się ubrała i poszli na śniadanie. Jak zwykle ani na chwilę nie byli poważni. Cały czas żartowali i się wydurniali. Nie mówiąc o tym że dokuczali młodszym adeptom. Mogli by tak cały czas ale za chwilę mieli wspólny trening z mistrzami. Kiedy do nich to dotarło zostało im niecałe dwanaście minut. Rzucili się biegiem w stronę sali treningowej. Ahsoka martwiła się że coś znowu może się to stać. A dokładnie miała na myśli że może znowu zmienić się w demona. Wpadli do sali spóźnieni o parę minut. Na ich nieszczęście mistrzowie już na nich czekali.
-Spóźnieni.- zaczął Kenobi.
-Przepraszamy.- odpowiedział Niro.
-No dobrze, zaczynajmy.- oznajmił Skywalker.
-Na początek zróbcie 50 powtórzeń swoich technik.- oznajmił Obi-wan.
Padawani wzięli treningowe miecze i zaczęli ćwiczyć. Ahsoka używała V techniki Shien natomiast Niro używał IV Niman. Oboje byli bardzo skupieni chociaż myśli Ahsoki cały czas wędrowały w stronę tego co może się stać. Z jednej strony mogła by nauczyć się nad tym panować i wykorzystywać. Ale wtedy ktoś mógłby to zauważyć. Nie chciała żeby ktokolwiek się dowiedział. Z drugiej strony teraz po raz pierwszy zaczęła myśleć że mogłaby wykorzystać moc z symboli. Mogłaby zdziałać wiele dobrego. Z jej rozmyślań wyrwali ją mistrzowie. Nie tylko ją ale także Niro który fruwał myślami po całej galaktyce.
-Dobrze a teraz czas na walkę.
Młodzi padawani ustawili się na przeciwko siebie. Po chwili Niro zadał pierwszy cios. Ahsoka się osłoniła i teraz ona zaatakowała. Atak-unik-blok-atak-atak-blok-unik-blok-atak i tak dalej. Walczyli w miarę dobrze. Ale według ich mistrzów można byłoby lepiej. Walczyli tak z osiem minut. Nikt nie miał przewagi walczyli na równi. Oboje tak naprawdę byli myślami gdzieś indziej i w ogóle się nie starali.
-Koniec.- oznajmił znużony Kenobi.- Zawalczymy teraz dwóch na dwóch. Ja z Anakinem na was.
-No to pięknie.- mrukną pod nosem Niro.
-Myślisz że mamy jakieś szansę.- zapytała się Cartera po cichu żeby mistrzowie nie usłyszeli.
-Nie. Zdecydowanie nie.- odpowiedział jej kręcąc głową.
Na przeciw im wyszli mistrzowie z treningowymi mieczami. Ustawili się w pozycji.
-Zaczynajcie- oznajmił Skywalker.
-Soka, dziewczyny mają pierwszęstko- szepną do koleżanki Niro.
-Naprawdę ale z ciebie dżentelmen.- mruknęła a po chwili zadała pierwszy cios Anakinowi. Oczywiście tamten z łatwością się obronił i przeszedł do ataku. Za nią w ślady pobiegł Niro który zaatakował swojego mistrza. Zaczęli walkę. Oczywiście nasi padawani przegrywali. Cały czas obrywali ale nie mieli zamiaru się podać. W pewnym momencie Anakin dzięki mocy odepchnął Nira. Ahsoka widząc że jej przyjaciel upada wkurzyła się. Jej ręce zaczyły piec nie walczyła z tym. Po chwili jej oczy stały się jakby złote. A ona sama wbiła się w powietrze wylądowała za mistrzami. Przeszła do ataku. Używała wszystkich technik. Raz atakowała Obi-wana a raz Anakina. Wzbiła się znowu w powietrze przywołując do siebie jeszcze jeden miecz treningowy z półki. Wylądowała i zapaliła go. Niro przyglądał się z niedowierzaniem Ahsoka walczyła i pokonywała mistrzów. Którzy nie mogli się zorientować jak odebrać jej kolejne ataki. Cały czas zadawała ciosy. Nie przestawała ani na chwilę. Nie była do końca świadoma co robi. Po chwili używając mocy odepchnęła ich a oni uderzyli plecami w ścianę. W tedy odzyskała świadomość. Jej oczy znowu były niebieski. Wyłączyła miecze. Wtedy wybiła godzinna na zegarze.
-Koniec treningu.- oznajmiła i kierowała się w stronę wyjścia.
-Zaczekaj.- zatrzymał ją Obi-wan.
Stang! Musiałam? Na prawdę musiałam? Pozwoliłam żeby tak się stało. Mogłam z łatwością przestać ale nie... I co ja teraz zrobię. Wiem będę udawać że nie wiem o co chodzi. To zawsze działa.-myślała. Odwruciła się w stronę mistrzów i stanęła przed nimi.
-Tak?- spytała. Ale przerwał jej Niro.
-Czyli wygraliśmy? Prawda?- spytał w jego głosie słychać zachwyt tym co się stało.
-Ahsoko jak to zrobiłaś?- spytał Kenobi ignorując pytanie swojego ucznia.
-Po prostu.- odpowiedziała trzymając się planu pod tytułem ,,Udawaj głupią''. Wychodziło jej to profesjonalnie. Mistrzowie na nią spojrzeli. To nie było możliwe żeby ona ich pokonała.
-Jaką techniką walczyłaś?- spytał Obi-wan. Anakin cały czas wpatrywał się w swoją uczennicę.
-Wszystkich. Zazwyczaj jak używałam jednej techniki odbieraliście moje ataki. Więc postanowiłam zmienić strategie.
-Co z twoimi oczami?- spytał Anakin. Ahsoka na niego spojrzała i udawała że nie wie o co chodzi. Ale wiedziała jej oczy stały się złote.
-Nie wiem o czym mówisz mistrzu.- powiedziała Tano.
-Miałem wrażenie że były złote kiedy walczyłaś.
-Też to widziałem.- dodał Kenobi.
-Może wam się przewidziało? Moje oczy są niebieskie.
Zapadła cisza. Nikt się nie odzywał jedi patrzyli na Ahsoke.
-Mogę już iść?- spytała niepewni.
-Tak idźcie już.- odpowiedział Obi-wan.
Ahsoka wraz z Niro wyszli z sali zostawiając mistrzów.
-Wow. Byłaś genialna. Superowa. Nie no mega jak to zrobiłaś?- spytał Niro.
-Po prostu.- Ahsoka po chwili pomyślała że mogłaby mu powiedzieć. Przecież to jej przyjaciel. Zrozumiałby, ale nie to była jej tajemnica.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem że bardzo podobne do wcześniejszego rozdziału. Ale w głowie mam cały czas mój sen. I chyba zrobię jeszcze jeden blog. Będzie to kolejna historia o Ahsoce, tylko pojawi się tam siostra bliźniaczka Soki. Brzmi fajnie?? Mam pomysł ale na razie muszę go dopracować. Mam nadzieję że się podobało i zapraszam na drugiego bloga. Komentujcie
NMBZW
No jasne, że brzmi fajnie. To nic, że rozdział jest podobny, ważne, że Ahsoka wygrywa :D
OdpowiedzUsuńNMBZT!