-Przysłał mnie tu generał Skywalker podobno jest pani ranna.- oznajmił klon chowając się za drzewem przed pociskami.
-Generał przesadza nic mi nie jest.- odpowiedziała odbijając kolejny cios. Klon spojrzał na jej dłoń i powiedział.
-Nie wygląda to zbyt dobrze. Traci pani dużo krwi. Założę pani tymczasowy opatrunek. Dobrze?- Ahsoka zobaczyła że żołnierz nie odpuści i pokiwała głową. Schowała się za drzewem. Sanitariusz szybko obwiązał jej rękę bandażem mówiąc.
-Nie może pani dalej walczyć. Wdało się zakażenie. Nie da pani rady...
-Dam sobie radę. Nie martw się o mnie. Idź do innych rannych.- przerwała mu i wróciła do walki. Żołnierz posłusznie wykonał rozkaz. Walczyli tak jeszcze z godzinę. W końcu republika pokonała armię bezmózgich droidów. Ahsoka rozejrzała się i zobaczyła mistrza Kenobiego, mistrzynie Ti a na sam koniec rycerzyka i Reksa. Ahsoka od razu do nich podeszła. Zapomniała już o ogromnym bólu dotyczącym jej ręki. Stanęła obok nich rozmawiali o stratach. Po chwili Anakin zwrócił na nią uwagę a bardziej na jej dłoń. Bandaże kiedyś białe były całe czerwone i ciągle lała się z nich krew. Tano widząc to założyła ręce z tyłu.
-Wszystko dobrze z twoją ręką młoda?- spytał kapitan. Ahsoka poczuła że traktuje ją jak małe dziecko które sobie nie radzi. Wszyscy ją tak traktowali. A ona na wszelkie sposoby próbowała udowodnić że tak nie jest. Spojrzała na niego i odpowiedziała.
-Tak, wszystko w jak najlepszym porządku.
-Nie wydaję mi się.- odpowiedział Skywalker chwytając za jej rękę. Spojrzał na nią i odwinął bandaże. Ahsoka mruknęła coś pod nosem że nic jej nie jest. Kiedy Anakin ściągnął cały opatrunek poczuła ból. Odwróciła wzrok jej ręka była w tragicznym stanie. Miała praktycznie dziurę na wylot. Krew zaczęła lać się potężnymi strumieniami. Anakin spojrzał na swoją uczennicę.
-Idź do medyka.
-Ale nic mi nie jest.- zaprotestowała Ahsoka ale spotkała się z jego wzrokiem. Wyczytała z niego jeśli nie pójdziesz to zaniosę cię tam. Mruknęła coś pod nosem wyrażając swoje niezadowolenie i odeszła. Do Skywalkera podeszli wtedy mistrzowie. Cała trójka w towarzystwie Reksa i Codiego zaczęła rozmawiać. Tano udała się do medyka z wielką niechęcią. Siadła na jednym z łóżek i czekała na swoją kolej. Przyglądała się ranie z spokojem sączyła się z niej krew. Po chwili podszedł do niej ten sam klon co ją opatrzył za pierwszym razem.
-Nie wygląda to dobrze.- zaczął.
-Powtarzasz się.- powiedziała z uśmiechem. Sanitariusz wziął jej rękę i obejrzał.
-Wdało się zakażenie. Mięśnie są całe poszarpane i pękło parę żył.
-Załóż mi opatrunek i będzie po wszystkim.
-Pani mnie nie rozumie trzeba operować inaczej może pani stracić całą dłoń.- oznajmił niespokojnie klon i spojrzał na padawanke.
-Nic mi nie będzie.- oznajmiła.- Załóż mi nowy opatrunek.
-Jak sobie pani życzy.- powiedział i po chwili opatrzył dziewczynę. He nic mi nie jest.- pomyślała i wtedy do sali wszedł Anakin.
-Smarku i jak?
-Mówiłam że nic mi nie jest.- powiedziała stając przed nim.
-A co z twoją ręką?
-To tylko draśnięcie.- odpowiedziała pewnie.
-Nie wydaję mi się. Pokazywałaś to medykowi?
-Tak.- powiedziała zniecierpliwiona. Czy on musi o wszystko tak pytać?!-pomyślała. Anakin wyczuł zdenerwowanie swojej uczennicy co do pytania. Podszedł wtedy do nich klon który opatrzył Ahsokę.
-Generale- powiedział i się skłonił.- Mamy 15 cięzko rannych i 40 lekko.- oznajmił.
-Dobrze a co z ręką padawana Tano?- spytał i w tym momencie spotkał się z jej wściekłym wzrokim.
-Tak jak mówiłem. Ręka jest w ciężkim stanie. Potrzebna zapewne będzie operacja inaczej straci w niej czucie. Ale padawanka Tano upiera się że nic jej nie jest.- oznajmił klon po czym odszedł. Anakin spojrzał na swoją uczennice surowym wzrokiem. Był zły że tak się zachowała. Jest taka nieodpowiedzialna.- myślał. Po chwili się odezwał.
-Smarku. Co z tobą? Możesz stracić rękę.- powiedział zmartwionym a zarazem wściekłym głosem.
-Nic mi nie będzie.- oznajmiła.
-Tak bo będziesz mieć operacje.
-Ale... Ja... Mistrzu...- zaczęła ale on wyszedł.
Stang i co teraz... Jeśli będę mieć operację zobaczą moje symbole... Może droidy i klony nie będą wiedzieć co to ale jest tu mistrzyni Ti. Ona na pewno je rozpozna... Mogę pozbyć się rany poprzez moc ale jak to wytłumaczę... Eee że co?! Wiem. Tak wiem. Użyje mocy do tego by załagodzić ranę. Wtedy operacja nie będzie potrzebna. Muszę znaleźć gdzieś jakieś miejsce...- pomyślała i wymknęła się z sali. Po chwili doszła do jakiegoś opustoszałego pokoju. Ściągła rękawiczki po czym wymówiła cicho.
-Na moc księżyca i siłę gwiazdy.- jej symbole na rękach stały się złote a rana się pomniejszyła. Po tym wszystkim założyła z powrotem rękawiczki i opatrunek. Kiedy wyszła z pokoiku wpadła od razu po raz kolejny na tego samego klona.
-Dobrze panią widzieć. Przygotowaliśmy salę do operacji.
-Nie sądzę że operacja będzie potrzebna. Rana się sama zaczęła goić.- odsłoniła bandaż a klon nie mógł wyjść z zaskoczenia. Jak w takim krótkim czasie się zrosło to wszystko?- spytał w myślach.
-A tak w ogóle mów do mnie Ahsoka a ty jak się nazywasz?
-Jestem 8746 ale wszyscy wołają na mnie Fen.
-No dobra Fen to co z tą operacją?
-Odwołam wszystko.- oznajmił i pokierował się w lewo. Ahsoka cieszyła się że wszystko poszło zgodnie z jej myślą. Udała się na przechadzkę po statku. Po pół godzinie wpadła na Anakina.
-Smarku co tu robisz? Miałaś być na operacji.- spytał zaskoczony widokiem swojej uczennicy.
-Odwołali ją. Ręka zaczęła się sama goić.- mówiąc to pokazało mu dłoń.
-Niech ci będzie ale jak się dowiem że uciekłaś pożałujesz. A teraz chodź.
-Gdzie?
-Idziemy do miasta porozmawiać z króle.- oznajmił i zaczął iść.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No znowu zaczęłam pisać z innym pomysłem ale skończyłam na takim... Nie jest aż takie krótkie. Zapraszam do komentowania. Pisania co sądzicie o blogu. Zapraszam także na moje inne blogi. Jestem właśnie w trakcie pisania prologu do nowego bloga... Piszę już go dwa dni ale cały czas nie jestem zadowolona... Postaram się go dodać do końca tygodnia ale nie obiecuje. Pozdrawiam wszystkich.
NMBZT
Dedyk dla wszystkich fanów star war rebelianci
Ten blog jesz zarąbisty łał :D:D:D:D:D
OdpowiedzUsuń